Wraz z nadejściem wiosny, wielkimi krokami zbliża się jeden z najgorętszych momentów w pracy wizażysty – sezon ślubny. Co roku pojawiają się nowe trendy makijażowe, a instagram i facebook aż kipią przerysowanymi, mocnymi mejkapami. Raz modny jest fiolet, raz róż, raz modne jest konturowanie – innym razem rozświetlanie. Panny Młode mogą się w tym pogubić. Dlatego bardzo ważnym elementem przygotowań do jednego z najważniejszych dni w życiu jest makijaż próbny. Podczas tego spotkania omawiamy i ustalamy jak ma wyglądać makijaż, co będzie dobrze wyglądało i pasowało do Panny Młodej, jak wcześniej zadbać m.in. o cerę czy brwi. Osobiście uważam, że trendami można się zainspirować. Jednak dzień ślubu to nie jest odpowiedni moment na eksperymenty w makijażu.

Piękna i rozświetlona cera, makijaż podkreślający oko, róż na policzki oraz muśnięte pomadką usta – czyli jak najbardziej naturalnie – to jest to co lubię i w czym Panna Młoda zawsze dobrze wygląda. Pewien nowy etap w makijażu ślubnym zapoczątkowała Meghan Markle, która w tym ważnym dniu postawiła na naturalne kolory i lekki podkład spod którego prześwitywały cudowne piegi. Niektórzy nawet krytykowali Jej makijaż i fryzurę, mówiąc że niewidoczny, za lekki, fryzura niedbała. Moim zdaniem wygladała pięknie, naturalnie i swobodnie.

źródło zdjęcia – Pinterest.

O makijażu ślubnym można pisać i pisać. Każdy jego element można rozłożyć na czynniki pierwsze. Po to właśnie umawiacie się z profesjonalną wizażystką aby o wszystkim Wam powiedziała i uświadomiła w pewnych aspektach, o których w wirze przygotowań często się zapomina. Pamiętajcie jednak że zarówno w makijażu ślubnym – jak i każdym innym – nie chodzi o spektakularną metamorfozę. Chodzi o podkreślenie naszej urody. Mniej znaczy więcej – tego się trzymajmy ????